Niestety maszyna odmówiła posłuszeństwa , jedna część pękła a potem poprostu przestała działać. Dziś jadę do magików i cudotwórców od mojej staroci i może jakoś ja uratuję. Nie wiem co pocznę bez niej pewnie przez kilka dni. Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Pewnie przygotuję kilka rzeczy i wykrojów albo nadrobię zaległości typowo domowe. Trzymajcie kciuki aby Singerka moja wróciła do żywych.
A ja przesyłam Wam trochę mojej domowej wiosny.
Udanego tygodnia.
Trzymam kciuki, toż to Twoje życie...
OdpowiedzUsuńPrzesyłam mnóstwo pozytywnych afirmacji w kierunku Twojego Singerka. Jaki masz model? Ja używam 4411 ale to nie jest staroć chociaż stare Singerki są niezastąpione i bardzo je lubię także z tego względu, że jest na czym oko zawiesić....
OdpowiedzUsuńTrzymam więc kciuki i życzę kreatywnych dni i dzięki wielkie za tchnienie wiosny, potrzebowałam tego :) Pozdrawiam serdecznie!
Oj to singerka 834 i też bym jej nie zamieniła na żadną plastikową nowość. Póki co ma tydzień wolnego i mniej 200zł w kieszeni. Ale co może posłuży kolejne 30 lat. Trzymajcie dalej aby w trakcie naprawy nie wyskoczyło nic nowego!
OdpowiedzUsuń