Nadszedł ten czas kiedy z przyjemnością spędzam czas w kuchni przygotowywując świąteczne pyszności. Jedną z nich są pierniki których smak pamiętam od dobrych kilkunastu lat. Oczywiście kiedyś przygotowywała je moja mama od dobrych kilku lat robię je sama. Zbiera mi się na śmiech jak sobie przypomnę jakie były moje pierwsze pierniki , twarde jak kamień , przypalone nie nadawały się ani do zjedzenia ani na ozdoby:):) totalna porażka! Oczywiście z roku na rok były coraz lepsze , teraz mogę śmiało powiedzeć , że są moją świąteczną specjalnością i bez nich święta się nie liczą. Do tego w tym roku już kilka osób prosiło mnie o przepis na nie, co napawa mnie dumą bo generalnie pani domu od wypieków ze mnie marna. Prowadzenie bloga zmobilizowło mnie do sfotografowania całego procesu prawie krok po kroku. Dziś zatem dla odmiany trochę przed świątecznie i trochę domowo. Pierniki piekłam dwa dni temu a ich zapach ciągle unosi się po domu. Może choć trochę narobię wam smaka i zmobilizuję tych co jeszcze nie są w przedświątecznych nastrojach i nie zaczeli świątecznych przygotowań.
Zatem miłego oglądania nich ślinka wam pocieknie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz