Coś mi się zdaje że pokocham szycie fartuszków tak jak poszewek. Fakt przy nich jest zdecydowanie więcej roboty , tu paseczek , tam paseczek tu tasiemka tam kieszonka zawinąć, odwinąć... Ale jak to się fajnie szyje i przy każdym kolejnym idzie coraz szybciej i sprawniej.
Póki co zostaję przy prostej wersji , bez falbanek , zaokrągleń z podszewką i kieszonką.
Tym razem zostałam poproszona o uszycie fartuszka dla córci i jej mamy, mama chce zacząć swoją przygodę w kuchni z córką od jej najmłodszych lat , co jest dla mnie tak bardzo wyjątkowe i sama uważam, że takie podejście tworzy niezapomniane więzi rodzinne. Cieszy mnie to tym bardziej, że będą kucharzyć w KOCIKOwych fartuszkach. Mama dostała odemnie kilka propozycji kolorystycznych , zdecydowała się na biel i czerwień, paski i kropki. Nie wiem jak wam ale mnie to połączenie się bardzo podoba.
Szyło się z wielką radością a najmilsza była wiadomość że córcia nie chciała ściągnąć fartuszka przez cały dzień :):)
Obu damom życzę udanej przygody w kulinarnym świecie i dziękuję , że KOCIKOwo stanie się jej częścią.
Fartuszek mamy
A tu jego mini wersja dla małej kucharki. Zmienione są tylko dwie tasiemki na górze.
To my, a właściwie ja i moja córcia Tosia jesteśmy szczęśliwymi posiadaczkami powyższych fartuszków. Tosia jest oczarowana :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy !
Udanych wypieków dziewczynki:)
UsuńCudowne!!!! Nie dziwię się Tosi, też byłabym oczarowana :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobra robota, wyszły rewelacyjne. Jak mi synek podrośnie, wiem u kogo zamówię fartuszki: dla mamy, taty i synka :)
OdpowiedzUsuń