Maszyna i ja wróciłyśmy do pracy, zaczynam od zamówień potem nadrobię parę braków a na koniec może zrealizuję kilka nowych pomysłów . Wczoraj moje mieszkanie zrobiło mi kiepski żart , w trakcie szycia Pana Koto Myszki ( tak tak dobrze widzicie , ale o tym kiedy indziej ) nagle maszyna odmówiła posłuszeństwa , wiecie co wytkałam i wytykałam wtyczkę , sprawdzałam w innym gniazdku pukałam stukałam , prawie się popłakałam, przecież niedawno ją naprawiałam. Musiałam ochłonąć odłożyłam pracę i planowałam jak ją tu najszybciej naprawić. Zgłodniałam od tego wszystkiego i wiecie co...... w lodówce też światła nie było bo korki w domu wywaliło.....:) nie wiecie jaka była moja radość że maszyna jednak działa.
nie lubię takich psikusów oj nie !!!
Dziś tak na ogniście, miłośnie i płomienie czerwień na tapecie
cudniaste:-)
OdpowiedzUsuń