wtorek, 18 lutego 2014

Kot królewski




Trochę mniej aktywnie u mnie ostatnio. Cały tydzień jestem poza domem trochę uzieminona ale w konkretnym celu. Bez maszyny z kiepskim netem. Z paroma przygotownymi kotami i myszkami do wypchania i zszycia. Może tego nie czujecie bo naszyło się dużo przez styczeń i teraz powolutku wam odsłaniam efekty. Obecnie ciągle dorabiam domków , kotów , koników  i myszek a z fartuszkami nie nadążam. Co uszyję idzie w świat. Cieszę się bardzo , każdy uśmiech , komplement, zadziwienie nad moimi pracami wzmacnia mnie gdy tracę wiarę że warto. Dziękuję Wam wszystkie mamy i wszystkie pociechy. Powolutku zbieram wszystkiego po trochu na okres przed targowo kiermaszowy , pewnie nie długo się zacznie rezerwacja terminów. Na dzień dzisiejszy mam obstawione trzy terminy ale o tym innym razem.
Teraz trochę o kocie, który odczekał bardzo długo na to aby go uszyć. Materiał kupiłam chyba ponad rok temu , jeden z pierwszych kocikowych łupów , bardzo chciałam uszyć z niego coś ekskluzynego ,  najlepiej poduszkę połączoną z innym materiałem i tak go odkładałam na potem, na później , że go w końcu przygniotłam kilogramami nowszych materiałów.....i o nim zapomniałam. A jak go już ostatnio odkopałam to za głowę się złapałam czemu kota jeszcze z niego nie uszyłam. Takiego ekskluzywnego , eleganckiego i dostojnego po prostu królewskiego....





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz