A dziś tak trochę dla odmiany , KOCIKOwo pokaże co jeszcze w wolnym czasie między domem , pracą , zajęciami dziecka i szyciem można zmajstrować :)
Grzebiąc po piwnicy dziadka , wpadło mi do ręki parę przedmiotów którym zamierzam podarować nowe życie. Jednym z nich był już przedstawiony wiklinowy kosz w którym wylegują się nasze KOCIjaśki.
Drugim jest taboret , który pierwotnie był kwietnikiem któremu skrócono nogi.
Przygarnęłam go i krok po kroku , mam nowy taboret , krzesełko , durnostojkę , która jeszcze nie ma swojego zastosowania , a może będzie komuś podarowana , a może ktoś po prostu zechce go odkupić.
Najważniejsze , że radość przy przeistaczaniu przedmiotu była ogromna a satysfakcja jeszcze większa!!!!
Dodam iż końcowy efekt decoupagu zaistniał dzięki mojej teściowej , która już zgłębiła ową technikę i przyczyniła się do ostatecznego wyglądu.
Chyba nikomu nie trzeba wyjaśniać jakie czynności były wykonywane i jakie przedmioty do tego użyte , jednakże jak by ktoś , miał pytania ,służę pomocą :)
Jestem ciekawa ile takich przedmiotów każdy z was ma w swoich piwnicach , lub w piwnicach swoich bliskich , w starych domkach letniskowych itp. może warto czasem tam zajrzeć....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz