" sezon letni"
część trzecia
Santorini
Marzenia się spełniają
Nie wyobrażacie sobie ile lat na tapecie pulpitu gościły u mnie widoki prosto z Oi . Miasta, które widnieje na każdej wizytówce Grecji , w każdym katalogu. Przepełnione białymi domkami z niebieskimi dachami.
Zawsze także marzeniem moim było pojechać na Santorini ale nie nie nie tak przy okazji wycieczki na Krete na jednodniowy wypad. Tylko na minimum ( wystarczające) siedmiodniowe wakacje. A żeby marzenie było trudniejsze do spełnienia miała to być podróż poślubna....
I jak myślicie jak się skończyło????
Dwa lata temu po X latach związku był i ślub i Santorinii całe siedem dni!!!
Ja nie umiem opisać tak pięknie w słowach tego co tam zobaczyłam i jakie były moje wrażenia. Zwiedzaliśmy wyspę na kładzie , mieszkaliśmy w Firze zobaczyliśmy chyba wszystko i z każdej strony.
Zróżnicowane plaże , od piaszczystej , wulkanicznej po żwirkową , tłumy turystów w godzinach przed południowych i zmęczone osiołki po południu, jedzenie miód w gębie , tyle chyba nigdy nie przejedliśmy. Zachody słońca , wyprawa na wulkan i domki białe domki..
A gdy pierwszego popołudnia gdy stanęłam na skarpie pełnej przytulonych domków...
....płakałam ze szczęścia
♥♥♥
i to tylko mały skrawek tego co zapisała karta pamięci do albumu Santorini
Jedno jest pewne już tam nie wrócę ( chyba że przez przypadek) , jestem tak przepełniona tym miejscem i tak spełniona tym co tam zobaczyłam , że powrót tam nie miał by sensu , zostawiam Wam tą niewielką wyspę , wpadnijcie tam na trochę dłużej niż parę godzin przy okazji wycieczki fakultatywnej....